Po poczęciu, które odbyło się za sprawą Ducha Świętego ciało Jezusa zaczęło się rozwijać i rosnąć w łonie Marii, Jego Matki. Prof. Bogdan Chazan.
Jezus przyjął ludzkie ciało od samego początku. Możemy więc przyjąć, że najpierw była to jedna komórka – która ma już genetycznie wbudowany kod, płeć, kolor włosów, wzrost, talenty. Każdy człowiek jest w ten sposób od początku zaprogramowany genetycznie. Dalej już Jezus rozwijał się w łonie matki, jak każdy z nas.
Maria była dzielną kobietą. Co prawda zmieszała się a nawet przestraszyła, kiedy anioł Gabriel przekazał jej wiadomość, że zostanie matką. Ale podjęła się tego zadania. Będąc w ciąży wybrała się z pospiechem w góry by odwiedzić Elżbietę, żonę Zachariasza, która również była brzemienna. Z kobiecej solidarności.
Później cezar August zarządził spis ludności. Józef postanowił pójść do Judei miasta Dawidowego Betlejem z poślubioną sobie Marią by dać się zapisać, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida. Odległość pomiędzy Nazaretem i Betlejem to ponad 150 kilometrów. Taka odległość to spore wyzwanie dla ciężarnej kobiety, nawet na osiołku. Podróż trwała pewnie kilka dni. Zmęczenie z pewnością dało się obojgu we znaki, zwłaszcza Marii. Już w Betlejem nadszedł czas rozwiązania. Być może ten moment ich zaskoczył. Szukali bezskutecznie miejsca, gdzie mógłby odbyć się poród i gdzie mogliby spokojnie zamieszkać i zaopiekować się dzieckiem, które miało się narodzić.
Pozostała stajenka jako miejsce narodzin i żłobek służący do karmienia zwierząt jako pierwsza kołyska. O tej porze roku temperatura w Izraelu spada nocą do pięciu stopni. Ale w stajni, nawet w nocy było pewnie dość ciepło. Zwierzęta ogrzewały jej wnętrze, siano było w miarę wygodnym i ciepłym posłaniem. Maria, zapobiegliwa mama owinęła dziecko w pieluszki, które już miała przygotowane. Józef był pewnie pomocny, jak tylko potrafił.
W kolędach, które śpiewamy podczas Świąt użalamy się nad warunkami, których przyszło Jezusowi się narodzić. Jest tam mowa o pajęczynach na ścianach, o tym, że „w nóżki zimno, żłobek twardy, stajenka się chyli”. Biorąc sprawy po ludzku, warunki narodzin i pierwszych dni po narodzinach były niełatwe. Zmęczenie podróżą z Nazaretu, stres związany z poszukiwaniem gospody… Ale śpiew aniołów był pewnie dla całej Świętej Rodziny cudownym ukojeniem.
Odwiedziny znajomych po porodzie nie zawsze są współcześnie mile widziane. Chyba, że byliby to trzej królowie…
.
Komentarze