Stephen King kojarzony jest przede wszystkim z powieściami grozy, przez to jednak często zapomina się o jego talencie w konstruowaniu wątków obyczajowych. Dziś przypomnę Państwu powieść ,,Joyland”.
Praca marzeń
Młody Devin Jones podejmuje się pracy w lunaparku zwanym jako Joyland. Perturbacje sercowe sprawiają, że Jones w całości oddaje się pracy i po jakimś czasie okazuje się, że jest do niej wprost stworzony.
Niestety, Joyland to miejsce, które wiąże się nie tylko z radością zwiedzających i zgranym zespołem pracowników, ale też z brutalnym morderstwem sprzed lat.
W czasie swojej przygody z Joylandem Devin spotka sympatycznego chłopca, któremu choroba wkrótce odbierze życie. Wraz z mamą dziecka postanawiają przygotować mu niezapomniany dzień w Joylandzie.
Recenzja
,,Joyland” nie jest horrorem, King nie straszy tu potworami czy upiorami, nawet obecny w książce duch nie jest czarnym charakterem. Książka jest pełna nostalgii, dopiero pod koniec pojawia się akcja i poczucie zagrożenia. Mimo, iż rzeczona powieść sytuowana jest w nurcie fantastyki, można ją również określić mianem obyczajowej: pierwsze skrzypce grają tu bohaterowie i łączące ich relacje. Co więcej, mimo niespiesznego tempa narracji ,,Joyland” nie nuży i najzwyczajniej w świecie wciąga.
Ars bene moriendi
Wątek Mike’a, nieuleczalnie chorego chłopca jest jednym z najbardziej poruszających w twórczości Stephena Kinga. Dziecko mimo osłabienia i świadomości swojej sytuacji jest radosne, ciekawe świata i nie narzeka na swój los. Zamiast rozpaczliwie chwytać każdą chwilę woli cieszyć się z każdego dnia oraz ze spokojem i godnie cieszyć się chwilą.
Śmierć to temat bardzo prawdziw
Tą powieścią Stephen King zwraca uwagę na problem niepełnosprawności, która przedwcześnie kończy życie ludzkie. Choroba, której zwieńczeniem jest śmierć to temat bardzo prawdziwy i bliski wielu osobom. Pisarzowi trzeba przyznać, że podchodzi do niego w elegancki i taktowny sposób. Nie lukruje rzeczywistości ani nie kusi happy endem, jednocześnie pokazuje radość życia na przekór perspektywie śmierci i dziecięcą pogodę ducha.
Polecam nie tylko ciekawym łagodniejszego oblicza króla horroru.
Komentarze