AktualnościWażne

Morsuj na zdrowie

Darowizna na cele statutowe Fundacji Dzielna Matka:

PLN
Podziel się wpisem:

Od zeszłego sezonu zimowego mamy w Polsce bum na morsowanie. Gdzie się człowiek nie obejrzy, to widzi ludzi w kostiumach kąpielowych okupujących wszelakie zbiorniki wodne. Nikogo by to nie dziwiło, gdyby nie fakt, że robią to zimą. Nie ukrywam, że też zdarza mi się morsować. Nie należę, co prawda do osób, które to robią regularnie, ale przed nowym rokiem dwa razy już siedziałam w Bałtyku i jestem z tego bardzo zadowolona.

Sama myśl o tym, że chciałbym to zrobić zrodziła się we mnie na wiele lat przed nastaniem mody na ten rodzaj rekreacji. Z tym, że zawsze brakowało mi odwagi, w końcu rozbieranie się do rosołu zimą nie jest normą. A jednak coś mnie do tego ciągnęło. I w końcu zdecydowałam się na ten krok. Byłam wtedy na wczasach kondycyjnych w Jastrzębiej Górze i trener zaproponował zimową kąpiel w morzu w ramach relaksu po forsującym marszu. Powiedziałam sobie, teraz albo nigdy…

Na pewno jest to jedno z bardziej ekstremalnych przeżyć, ale kiedy już się człowiek z tym zapozna, to okazuje się, że nie wyobraża sobie, żeby tego nie powtórzyć. Przynajmniej ja tak miałam.

Czy jest to trudne? Na początku tak, bo jest w człowieku sporo pytań i obaw o siebie. Czy dostanę zapalenia płuc i czy nie odpadną mi palce u nóg? I tym podobne. No i co najdziwniejsze, nic nie odpada i nie ma się nawet kataru. I mnie, mimo, że wiem, że to prawda, wciąż to zdumiewa, że człowiek wychodzi z lodowatej wody zdrów, jak ryba. A to z tego powodu, że przy takim wychłodzeniu organizm zbiera wszystkie siły, żeby przeżyć i tak go ogrzewa, że przy okazji giną wszystkie bakterie czy wirusy odpowiedzialne za infekcje.

Z tym, że, kiedy się chce morsować, to trzeba kilku rzeczy przestrzegać.

Na pewno nie można wejść do wody, kiedy jest się zaziębionym czy w trakcie leczenia, jakieś innej choroby. Trzeba być w dobrej formie. Ludzie chorzy na przykład na serce czy mające problemy neurologiczne na pewno powinny skonsultować się z lekarzem. W sumie, to każdy kto ma wątpliwości może, a może nawet powinien skonsultować się z lekarzem. Jeśli chodzi osoby niepełnosprawne intelektualnie, tu na pewno trzeba mocno się zastanowić, czy ta forma sportu jest dobra. W rozmowie z pedagogiem specjalnym dowiedziałam się, że tu trzeba być ostrożnym, ponieważ osoba niepełnosprawna intelektualnie może się nauczyć, że morsowanie jest codzienną normą i nie będzie rozumieć, czemu nie może robić tego, kiedy chce. Inną sprawą są choroby współistniejące, zwłaszcza neurologiczne, te wykluczają z tego rodzaju zabawy.

Za to dla rodziców czy opiekunów osób niepełnosprawnych polecam ten sport chociażby dlatego, że mocno odpręża, relaksuje i daje poczucie szczęścia. Dodatkowo zmniejsza stres, wzmacnia odporność i poprawia wygląd skóry.

Ale, jak się to robi?

Bardzo prosto.

Na około pół godziny przed wejściem do wody należy, jak najbardziej rozgrzać organizm. Można to zrobić, idąc szybkim tempem lub jak kto woli biegając. Najlepiej jest mieć już na sobie kostium kąpielowy, a w plecaku ciepłe ubranie na zmianę.

Po rozgrzaniu organizmu i dotarciu nad zbiornik wodny należy się szybko rozebrać. Na głowie zostawiamy czapkę, na rękach rękawiczki, a na nogi zakładamy buty do morsowania lub tak jak ja, trampki (nie zakładajcie klapek, bo wam spadną z nóg). Zanim się wejdzie do wody dobrze jest jeszcze trochę pobiegać czy poćwiczyć wymachując rękoma czy nogami. Robi się tak, ponieważ czeka się, aż wszyscy będą gotowi. Potem przy wtórze towarzyskich chichotów i zachęt wchodzi się do wody. Nie należy przejmować się tym, że drętwieją z zimna palce i nogi, nic się nam nie stanie. W wodzie nie siedzimy długo. Na pierwszy raz minutę czy dwie, kiedy już się zahartujemy, to pięć do dziesięciu minut. Po wyjściu na brzeg przebieramy się jak najszybciej w suche i ciepłe ubrania.

Zobaczycie, jak szybko zrobi wam się ciepło, a uśmiech szczęścia jeszcze długo będzie gościł na waszych ustach.

Co potem?

Niektórzy ludzie łączą kąpiele w zimnej wodzie z sauną, więc z powietrza od razu wchodzą do gorącego pomieszczenia, ale to nie jest konieczne.

Po morsowaniu najlepiej jest położyć się w domu pod koc, wypić ciepłą herbatę lub zjeść kisiel, odczekać godzinkę aż ciało wróci do normalnej temperatury i dopiero wtedy wziąć prysznic, czy jeśli ma się taką możliwość iść do sauny.

A potem na obiadek. Ja osobiście jestem głodna, jak wilk.

 

Zapytałam kilku osób, co im daje morsowanie, wszyscy odpowiadali bardzo podobnie, oto kilka wypowiedzi:

– daje mi to poczucie szczęścia

– czuję się młodszy

– mam więcej tlenu we krwi i endorfin.

– daje mi to lepsze samopoczucie, lubię ten moment

– daje mi to też satysfakcję, gdyż nie każdy ma odwagę to robić

A ja dodam: głupio nie wejść, jak już się człowiek umówił i przyszedł na miejsce zbiórki.

Powodzenia i morsujcie na zdrowie.


Podziel się wpisem:
Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030Narodowy Instytut Wolności

Opieka wytchnieniowa 2022 nie obejmie rodziców pracujących

Previous article

Niesamowita moc, jaką mamy do zaoferowania!

Next article

Darowizna na cele statutowe Fundacji Dzielna Matka:

PLN

Komentarze

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Słowo wstępne

Drodzy Czytelnicy,
 dziękujemy Wam wszystkim i każdemu z osobna za wsparcie i zaangażowanie. Od 2021 roku utrzymujemy się sami, co oznacza, że nie mamy dotacji na projekt. Zachęcamy do wpłat na naszych dziennikarzy z niepełnosprawnościami sprzężonymi .  Nie przestajemy pisać! Działamy bez zmian! Dziękujemy, że jesteście z nami i zapraszamy do lektury magazynu.

Redakcja Dzielnej Matki

 

Darowizna

Darowizna na cele statutowe Fundacji Dzielna Matka:

PLN

Popularne wpisy

Login/Sign up