Stefan Dziekoński
Dziś przyjrzę się grze ,,Kung Fu Panda” opartej na filmie pod tym samym tytułem.
Tytułowa Panda o imieniu Po jest wielkim fanem największych wojowników kung-fu w Chinach. To gruby, niezdarny miś, który ma przewalone w życiu. Wychowuje się w pierogarni i nic fajnego nie ma się w jego życiu już wydarzyć. A jednak! Po przystępuje do rywalizacji, w której pokonuje – cudem? – swoich rywali. Staje się Smoczym Wojownikiem, bohaterem z przepowiedni, który ma być obrońcą Doliny Pokoju. Jednocześnie z więzienia ucieka śnieżny lampart Tai Lung, który uważa, że to on jest godzien miana Smoczego Wojownika. Czy puszysty, niezdarny i żarłoczny Po zwycięży bezwzględnego przeciwnika? Wszystko w rękach gracza.
Gra prezentuje się naprawdę pięknie. Futro zwierzęcych bohaterów, woda, kolory – wszystko wygląda wspaniale, mimo, że od czasów powstania gry w technologii grafiki gier wideo dokonał się wielki postęp. Baśniowa oprawa graficzna zasługuje na uznanie.
Ujmuje nas również muzyka, a niektóre utwory wpadają w ucho. Melodie towarzyszące scenom, gdy Po stawia czoła świniom – złodziejom, mistrz Shifu ratuje Wściekłą Piątkę, lub wreszcie te rozbrzmiewające podczas ostatniej bitwy z Tai Lungiem mogłyby śmiało walczyć o laury w oscarowych pojedynkach.
Niestety, polska wersja gry została – proszę o wybaczenie – zwalona. Jest kiepska, nieprofesjonalna i nie będę dalej pisać o tym, żeby nie obrazić niczyich oczu ani uszu. Choć lektor podkładający głos pod Po daje radę (Marcin Hycnar), Tygrysica też nie zamula (Brygida Turowska) to reszta towarzystwa ewidentnie się gubi. Aktorzy nie znają kontekstu, niewłaściwie intonują swoje kwestie, że nie wspomnę, iż nagminnie mylą płeć Tygrysicy.
Gra opiera się głównie na walce z przeciwnikami i typowym dla gier platformowych pokonywaniu przeszkód terenowych takich jak przepaście czy głębokie wody. Nie oznacza to jednak, że gra jest monotonna, twórcy co jakiś czas urozmaicają rozgrywkę dając możliwość wcielenia się w inne niż Po postaci lub zmieniając mechanikę rozgrywki. A ta jest dynamiczna, walka wymaga odrobiny taktycznego myślenia, a nie tylko ciągłego naciskania jednego klawisza. Ważna jest równowaga w wyprowadzaniu szybkich ale słabych ciosów i wolniejszych silnych.
Zaletą są też unikalne dla gry lokacje i dodatkowe wątki. Nie zmieniają one kontekstu opowieści, ale stanowią miłe uzupełnienie tego, co można było zobaczyć na wielkim ekranie. Sama gra jest niestety dość krótka, choć trudno ją za to winić biorąc pod uwagę, że musiała podążać za fabułą filmu, a nie nadmiernie rozwlekać historię Po.
Komentarze