Orszak Dwóch Króli znowu wyruszył
Już trzeci raz Orszak Dwóch Króli i pomocników wyruszył w weekend z paczkami dla podopiecznych i rodzin Fundacji Dzielna Matka. Z jednej strony tęskniło się nam do wspólnego świętowania w jakimś zacisznym miejscu, ale z drugiej strony, fajnie było odwiedzić naszych podopiecznych w domach. Dlaczego? Dlatego, że przez dwa lata pandemii spotykaliśmy się głównie w drzwiach i na krótko, tym razem wchodziłyśmy w jak zawsze gościnne progi i rozmawialiśmy przez jakiś czas, ciesząc się sobą nawzajem. Paczki świąteczne były ważne, ale mam wrażenie, że rozmowy były o wiele ważniejsze. Skąd takie przemyślenie? Po prostu jak już się spotkaliśmy z rodziną, to oni nie chcieli nas wypuścić. Mało tego, byłyśmy oprowadzane po gospodarstwie, pokazywano nam swoje domowe radości, były przytulaski, a nawet dostałyśmy prezenty, takie jak czapka elfa z dzwonkami czy pięknie namalowane obrazki przez jednego z młodszych podopiecznych. Za każdym razem Orszak Dwóch Króli jest poruszony wizytami, rozmowami i ciepłem okazywanym nam podczas tych krótkich wizyt. Dla nas największym szczęściem było zobaczenie uśmiechu na twarzach obdarowywanych przez nas osób.
Bardzo dziękujemy wszystkim darczyńcom, którzy umożliwili nam stworzenie fajnych paczek.
Ps. Gdyby ktoś z Was zastanawiał się czemu orszak Dwóch Króli, a w nim dwie kobiety, to już spieszę z wyjaśnieniem. Po prostu ja i M. wyruszyłyśmy po raz pierwszy z prezentami właśnie 6 stycznia w święto Trzech Króli, kiedy każdy może wcielić się w jednego z nich. I tak mi to jakoś przylgnęło, że wciąż używam tego zwrotu.
Komentarze