AktualnościNie przegap

Rozpacz

Darowizna na cele statutowe Fundacji Dzielna Matka:

PLN
Podziel się wpisem:

Ten dzień był bez wątpienia najgorszym w życiu Julii. Już od rana do szpitala polowego trafiali ranni powstańcy, a to, co działo się w mieście wskazywało, że będzie już tylko gorzej. Pielęgniarki nie nadążały już z opatrywaniem rannych.
    Dziewczyna, czy raczej młoda kobieta, bo ostatnie tygodnie były dla niej przyspieszonym kursem dorosłości straciła nadzieję na sukces powstania. Była połowa września, a pomoc nie nadeszła. Sowieci nie przekroczyli Wisły, zrzuty od Aliantów były kroplą w morzu potrzeb. Poza tym nie raz zaopatrzenie przeznaczone dla powstańców trafiało w łapska Szkopów.
    Niektórzy jednak wciąż wierzyli, że będzie lepiej. Sowieci byli już po drugiej stronie Wisły. Nie brakowało głosów, że lada dzień wspomogą powstańców, a III Rzesza będzie musiała wynieść się z Warszawy raz na zawsze. Julia w to nie wierzyła, co więcej zaczęła uznawać, że ojciec miał rację. To. co wcześniej uznawała za krakanie największego pesymisty, jakiegokolwiek widziała, teraz jawiło jej się jako proroctwo.
    Najgorsze tego dnia miało dopiero nadejść. Pod wieczór przyniesiono kolejnych rannych. Wśród nich był Janek, poznany na początku powstania przyjaciel Julii. Ten sympatyczny zgrywus broczył teraz obwicie krwią, obie jego nogi były zmiażdżone. Przełożona pielęgniarek po szybkich oględzinach stwierdziła:
– Temu chłopcu nic już nie pomoże, możemy zapewnić mu tylko godną śmierć. ,,Pustułko” – zwróciła się do Julii – sprawdź, czy mamy jeszcze jakieś środki przeciwbólowe.
    Dopiero gdy zaszło słońce nastał względny spokój. Pielęgniarki na zmianę opiekowały się rannymi, Julia zaś trwała przy  Janku. Młodzieniec odzyskał wprawdzie przytomność, jednak na wieść o tym, że nie ma dla niego ratunku zaczął szlochać i błagać, by zrobiono.
– Janeczku kochany – Julia delikatnie objęła przyjaciela, który rozpaczliwie wtulił się w nią mocząc jej fartuch łzami. Jeszcze do niedawna to on podnosił ją na duchu, rozśmieszał swoimi żartami. Stał się jej wsparciem, bratnią duszą, teraz zaś w jego oczach nie błyszczały te figlarne iskierki. Zastąpiły je łzy bezgranicznej rozpaczy.
– Boże, ja nie chcę umierać, ja mam tylko osiemnaście lat, nie chcę umrzeć, Julka, nie zostawiaj mnie – mówił łamiącym się głosem.
– Ćśś… – starała się go uspokoić – spokojnie, jestem przy tobie. Słyszałam… – głos jej się załamał, przełknęła gulę w gardle – … słyszałam o tej potyczce z Niemcami. Jestem z ciebie bardzo dumna.
    Szloch Janka powoli cichł, jakby ten powoli się uspokajał lub, co bardziej prawdopodobne, opadał z sił. Po chwili jednak powiedział cichym głosem.
– Boję się.
– Wiem, ale jestem przy tobie i będę… – urwała.
– Do samego końca? – uśmiechnął się smutno. Z jego oczu popłynęły łzy – jak myślisz, co będzie tam, po śmierci? Czy nadal będę pamiętał to piekło?
    Nie odpowiedziała od razu. Ucałowała go lekko w czoło i ujęła jego dłoń. Była spocona, drżąca.
– Ciężko mi powiedzieć. Jestem jednak pewna, że kiedyś się jeszcze zobaczymy,
– O niczym innym nie marzę – młodzieniec uśmiechnął się słabo – może przez ten czas wymyślę jakieś dobre kawały o Adolfie – spoważniał – nawet nie chcę myśleć, czy będzie tam na mnie czekać moja rodzina. Mam nadzieję, że żyją – podniósł spojrzenie na oblicze Julii, wolną dłonią otarł łzy płynące jej z oczu.
– Proszę, nie przemęczaj się – szepnęła.
– Przytul mnie – poprosił.
    Ponownie go objęła, a on słabo to odwzajemnił. Oboje trwali w milczeniu. Sala szpitalna i wojna zdawały się czymś odległym. Julia nawet nie zdała sobie sprawy ile czasu minęło, nim poczuła szturchnięcie w ramię.
– On nie żyje – powiedziała cicho jakaś pielęgniarka. Julia spojrzała na oblicze przyjaciela i czule zamknęła jego oczy. Przykryła zwłoki i poprosiła koleżankę, by ta chwilę pobyła przy pacjentach. Następnie wyszła na zewnątrz i wybuchła gwałtownym płaczem. Tej nocy nie mogła zmrużyć oka wstrząśnięta śmiercią przyjaciela i niepewna tego, czy lada dzień do niego nie dołączy.

Podziel się wpisem:
Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030Narodowy Instytut Wolności

Jak poradzić sobie z szokiem po narodzinach chorego dziecka?

Previous article

Wolontariat w dobie koronawirusa

Next article

Darowizna na cele statutowe Fundacji Dzielna Matka:

PLN

Komentarze

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Słowo wstępne

Drodzy Czytelnicy,
 dziękujemy Wam wszystkim i każdemu z osobna za wsparcie i zaangażowanie. Od 2021 roku utrzymujemy się sami, co oznacza, że nie mamy dotacji na projekt. Zachęcamy do wpłat na naszych dziennikarzy z niepełnosprawnościami sprzężonymi .  Nie przestajemy pisać! Działamy bez zmian! Dziękujemy, że jesteście z nami i zapraszamy do lektury magazynu.

Redakcja Dzielnej Matki

 

Darowizna

Darowizna na cele statutowe Fundacji Dzielna Matka:

PLN

Popularne wpisy

Login/Sign up