Wczesne średniowiecze w komiksie
Początki Polski i dynastii Piastów giną w pomroce dziejów. Nadal bardzo mało wiemy o półlegendarnych Siemowicie, Lestku i Siemomyśle nie mówiąc już o najprawdopodobniej nieistniejącym Piaście Kołodzieju. Jednocześnie ów brak wiedzy rekompensujemy sobie różnymi interpretacjami opowieści o niej. W czasach PRL-u ukazał się na przykład komiks ,,O Piaście Kołodzieju” autorstwa Barbary Seidler (scenariusz) i Grzegorza Rosińskiego (ilustracje), który dziś przypomnę Państwu. Komiks był częścią cyklu ,,Legendy Polskie”, który prócz przedstawiania podań o legendarnych władcach uczył też języków obcych
Początek dynastii
Kołodziej Piast organizuje postrzyżyny dla swojego niewidomego syna, Ziemowita. Chłopiec przechodzi spod opieki matki pod opiekę ojca, jednak jego ułomność zakłóca radość płynącą z jednego z najważniejszych dni jego życia. Tymczasem na ziemie okrutnego króla Popiela najeżdżają wojowniczy Myszyngowie. Piast na przekór niekompetencji władcy postanawia odeprzeć najeźdźców…
Mistrzowskie ilustracje
Kreska Grzegorza Rosińskiego, jednego z ,,ojców” Thorgala jest klasą samą w sobie. Ilustracje są szczegółowe, emocje bohaterów widoczne zaś na pierwszy rzut oka. Rosiński umie swoimi ilustracjami, oraz odpowiednimi kolorami stworzyć nastrój dla każdej sytuacji, zarówno dla uroczystej ceremonii jak i bitwy.
Znane jako nowe
Omawiany komiks pokazuje, że dobrze znaną opowieść można przedstawić w interesujący i niepowtarzalny sposób. Król Popiel nie pojawia się tu w ogóle, to historia Piasta i jego syna. Widzimy tu zarówno męstwo prostego Kołodzieja jak i dramat jego niewidomego dziecka.
Choć mamy tu do czynienia z komiksową fikcją, to kwestia niepełnosprawności jest tu przedstawiona w dosadny sposób. Matka Ziemowita jest przygnębiona, że oczy jej syna nie mogą zobaczyć wspaniałej uroczystości, Piast także jest niepewny przyszłości potomka. Choć w tym realnym wątku pojawia się element fantastyczny, to w niczym nie ujmuje on wadze tematyki. Radość dziecka, które wreszcie widzi kolory, świat wokół niego i swoich bliskich świetnie pokazuje, jak czuliby się niepełnosprawni, gdyby nie musieli dźwigać swojego brzemienia…
Miód na duszę czytelnika
Komiks czyta się przyjemnie również dzięki lekko stylizowanemu językowi i umiejętnym prowadzeniu narracji przez scenarzystkę. Biorąc pod uwagę niewielką objętość omawianej pozycji trzeba przyznać, że nie ma tu wątku „po łebkach”. Starszym czytelnikom polecam przypomnieć sobie ów klasyk polskiego komiksu, a młodszym zapoznać się z nim. Mimo upływu czasu wcale nie trąci myszką.
Komentarze