Wybory prezydenckie to również niecodzienne, a nierzadko nawet absurdalne sytuacje. W Internecie krąży zdjęcie przedstawiające kartę do głosowania z drugiej tury wyborów. Ktoś dopisał na niej kandydaturę Janusza Tracza, czarnego charakteru z telenoweli ,,Plebania”. Nie był to zresztą jedyny taki przypadek. W drugiej turze wyborów pojawiły się również głosy na Szymona Hołownię i… skoczka, dwukrotnego mistrza świata Janne Ahonena!
Za nami dwie tury wyborów prezydenckich. Polacy poszli do urn i oddali głosy. Teraz, gdy emocje opadły przyjrzyjmy się odpowiedzialnej i niejednokrotnie ciężkiej pracy okręgowych komisji wyborczych.
Nowe zasady
Te wybory prezydenckie były inne od poprzednich. Ze względu na pandemię COVID-19. Głosujący mieli obowiązek noszenia maseczek lub przyłbic. W każdej komisji okręgowej znajdowała się również osoba zawiadująca ruchem. Do jej zadań należała dezynfekcja dłoni wchodzących. A także dbanie o to, by ilość osób w pomieszczeniu nie przekroczyła określonego limitu. Ponadto co dwie godziny pomieszczenie, w którym przebywała komisja musiało być dezynfekowane.
Co robi komisja po zamknięciu lokalu?
Najprostsza odpowiedź brzmiałaby: liczy głosy. Jest to jednak tylko jedno z zadań okręgowych komisji wyborczych. Lokal należy uprzątnąć, jak również spełnić kilka formalnych procedur. Głosy, zarówno ważne jak i nieważne muszą zostać policzone. A następnie zapakowane w odpowiedni sposób. Ważne również jest policzenie ile osób zagłosowało i czy ilość wydanych kart do głosowania zgadza się z ilością głosujących. W końcu należy wypełnić protokoły i zebrać materiały: takie jak osłony ze stanowisk do głosowania do odpowiednio oznakowanego opakowania.
Kurioza
Wybory prezydenckie to również niecodzienne, a nierzadko nawet absurdalne sytuacje. W Internecie krąży zdjęcie przedstawiające kartę do głosowania z drugiej tury wyborów. Ktoś dopisał kandydaturę Janusza Tracza, czarnego charakteru z telenoweli ,,Plebania”. Nie był to zresztą jedyny taki przypadek. W drugiej turze wyborów pojawiły się również głosy na Szymona Hołownię i… Janne Ahonena!
Nie zawsze jest lekko
Procedury po zamknięciu lokalu trwają nierzadko przez większą część nocy. Członkowie komisji mogą uważać się za szczęśliwców, gdy skończą pracę przed północą. W dokumentacji wszystko musi się zgadzać. Dlatego też najmniejsza rozbieżność w ilości kart do głosowania, oddanych głosów i ewidencji głosujących zmusza do ponownego liczenia. Ponadto koniec pracy w lokalu nie oznacza końca pracy przewodniczącego komisji i jego zastępcy. Muszą oni jeszcze rozwieść karty do głosowania oraz materiały do urzędów.
Dla głosujących w lokalu wybory to kilkuminutowa formalność. Dla komisji to odpowiedzialna i nierzadko męcząca praca.
Komentarze