Nie tylko koronawirus nam zagraża, ale także inne kataklizmy. Miejsca, gdzie są aktywne wulkany, lokalni mieszkańcy określają jako przeklęte. Krążące nad nimi powietrze zabija. Zabija roztopiona lawa. Zaskoczeni kataklizmem ludzie giną, zanim zorientują się, co im zagraża. Bardzo sugestywnie ujął to Jacek Kaczmarski w swojej balladzie pt. “Pompeja” z 1978 r.
Czemu pies szczeka? Patrz jak płonie niebo,
Z pieca wyciągaj bochenki niezdaro;
Ziemia dygoce, uciekać stąd trzeba,
Nie chcę być własnej głupoty ofiarą!
Weź wszystkie pieniądze i formę do chleba! “
W pompejskim muzeum możemy zobaczyć ciała ludzi i zwierząt zmumifikowane, uwięzione w zabójczej magmie. Zostali przez nią dopadnięci i uśmierceni podczas codziennych czynności. Otwarte usta wydają się jeszcze krzyczeć, wyciągnięte łapy chcą biec…
Sejsmolodzy przepowiadają, że następne lata będą się cechowały dużą aktywnością wulkanów. One wszystkie – stożkowate i kopulaste, te przedziwne miejsce na Ziemi, niczym smoki zazioną ze swego wnętrza. Obrzucą ludzkość wszystkim co najgorsze, lepką i gęstą lawą ze stopionych tlenków krzemu, żelaza, sodu, potasu, wapnia i innych metali. Wydobywający się z ich kraterów dwutlenek węgla zabije tysiące ludzi i zwierzęta. A dwutlenek siarki zmniejszy dostęp promieni słonecznych, co prowadzi do ochłodzenia klimatu.
Uczeni opracowali już listę wulkanów, które wybuchną jako pierwsze. To Krakatau w Indonezji i Fudżi w Japonii. Już w tym roku mają zaatakować wulkan Etna i Wezuwiusz. Zaskoczy nas erupcja tajemniczego wulkanu w diabelskim jeziorze Kakhynaidakh w rosyjskiej Jakucji. Trujące jezioro uwalnia metanu podczas pożaru podziemnych złóż węgla. Śmierć w powietrzu czyha też tam, gdzie są niebezpieczne wulkany gór Kaskadowych. Trująca chmura zabije życie w promieniu paru kilometrów. Budzi się ze śpiączki wulkan Taal znajdujący się na wyspie u wybrzeży filipińskiego Luzonu. Morderca, który zabił już tysiące ludzi.
Eyjafjallajökull
Ten wulkan nie lubi samolotów odrzutowych i dał najwyraźniej temu wyraz 15 kwietnia 2010 r, kiedy wybuchł. Władze Islandii zarządziły ewakuację wsi i farm w pobliżu wulkanu Eyjafjallajökull z powodu nagłego wezbrania okolicznych strumieni i rzek. Z powodu jego erupcji całkowicie wstrzymany został pasażerski ruch lotniczy. Wulkan o przedziwnej dla naszych uszu nazwie w 2010 roku sparaliżował cała Europę. Chmura wulkaniczna unosiła się od Islandii, aż po Turcję. Loty z głównych lotnisk zostały zawieszone 15 kwietnia 2010 w Belgii, Czechach, Danii, Estonii, Finlandii, Francji, Islandii, Hiszpanii, Holandii, na Litwie, na Łotwie, w Niemczech, Norwegii, Irlandii, Rosji, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Potem w Austrii, Mołdawii, na Słowacji, w Szwajcarii, na Węgrzech i we Włoszech. Pasażerowi – wściekli – siedzieli na lotniskach i czekali. A piloci bezradnie rozkładali ręce. Zamknięto przestrzeń powietrzną nad Bośnią i Hercegowiną, Chorwacją, Czarnogórą, Rumunią i Serbią. Media informowały, że wulkaniczny pył nie znika.
Islandia to wyspa, którą sejsmolodzy nazywają królowa wulkanów. To właśnie tu znajduje się 130 spośród 800 tego typu wytworów geologicznych. A wśród nich najstraszniejszym jest właśnie czynny wulkan polodowcowy Eyjafjallajökull (1666 m n.p.m.) w masywie Eyjafjöll w południowej Islandii. Wzrost poziomu i temperatury wody spowodowany erupcją wulkaniczną pod lodowcem doprowadził do powodzi zwanych jökulhlaup. Lawa o temperaturze 1200 st. C zetknęła się z dnem lodowca o grubości 200 m, a ten zaczął szybko parować, wytwarzając chmurę, składającą się głównie z pary wodnej i mikroskopijnej wielkości cząsteczek szkła, które zagrażają bezpieczeństwu samolotów odrzutowych.
Eyjafjallajökull wybuchał czterokrotnie w ciągu 1100 lat w 920, 1612, 1821-1823 i w 2010r.
Ostatnie trzęsienie nie spowodowało ofiar w ludziach, aczkolwiek pył wulkaniczny znacznie zakłócił ruch samolotowy w całej Europie. Był także powodem, że część delegacji państwowych nie była w stanie dotrzeć na pogrzeb ofiar katastrofy smoleńskiej – wypadku lotniczego, w którym rozbił się polski samolot wojskowy TU-154, na pokładzie którego zginęło 96 osób stanowiących polską elitę intelektualną i polityczną. Byli to, m.in. prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką Marią Kaczyńską, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, grupa osiemnastu parlamentarzystów, dowódcy wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP, pracownicy Kancelarii Prezydenta, szefowie instytucji państwowych, duchowni, przedstawiciele ministerstw, organizacji kombatanckich i społecznych oraz osoby towarzyszące (za Wikipedia).
Dramat w Indonezji
W 2004 w grudniu nikt nie był w stanie cieszyć się świętami Bożego Narodzenia. Cały świat zamarł na wieść o ataku tsunami w Indonezji. Podmorskie trzęsienie ziemi o sile ponad 9 stopni w skali Richtera przypominało istny koniec świata. Wysokie od trzech do 25 metrów fale oceaniczne niczym wielkie smoki pożerały ziemię i wszystko, co na niej. Ludzie, zwierzęta, domy, samochody znikały w otchłani rozgniewanej wody. Bilans był tragiczny. Tsunami wywołane trzęsieniem ziemi, którego epicentrum znajdowało się w pobliżu Sumatry, zabiło ponad 226 tysięcy ludzi, a milion osób straciło cały swój dobytek. Wstrząsy wystąpiły w odległości ok. 78 km na południowy zachód od słabo rozwiniętej wyspy Południowej Pagai, wchodzącej w skład grupy ok. 70 wysp Mentawai z prowincji Sumatra Zachodnia. Wystarczyła fala o wysokości trzech metrów, która na początku ataku zmiotła z powierzchni ziemi kilkanaście wiosek. Potem fale tsunami w ciągu kilku godzin zajęły 600 metrów w głąb lądu. Na Północnej Pagai przykrywały dachy domów. Widok przypominał biblijny potop. Archipelag Mentawai jest jednym z najbardziej narażonych na trzęsienia ziemi regionów Indonezji. I tsunami systematycznie atakuje tubylców. Kiedy 27 września 1883 roku znajdujący się w Indonezji wulkan Krakatau, położony w Cieśninie Sunda, eksplodował, jego grzmot słyszano z odległości 5 tys. kilometrów. Eksplozja wysadziła 20 kilometrów sześciennych skał. Rozpętało się tsunami, które pochłonęło 37 tys. istnień ludzkich na pobliskich wyspach: Sumatrze i Jawie.
Zapiski z 1883 roku podają, że fale tsunami w Indonezji wrzały, gdyż ogromne ilości wody wpływały do rozpalonej do białości komory wulkanu Krakatau opustoszałej po wyrzuconej przez niego magmie. Ludzie gotowali się w falach oceanu.
Największe trzęsienia
Trzęsienie ziemi od wieków nękały ludzkość. Niewyobrażalne rozmiary tych tragedii zapisały smutne karty historii naszej planety i naszego rodzaju ludzkiego. Największą z takich katastrof była erupcja, która spadłą na południowe Chile 22 maja 1960 r. wczesnym popołudniem. To najsilniejszy wstrząs tektoniczny odnotowany w dotychczasowej historii pomiarów sejsmicznych. Magnituda, czyli skala wstrząsu, wyniosła 9,5 w skali Richtera. Dzień wcześniej odnotowano serię wstrząsów około 160 km na północ kraju w okolicach miasta Valdivia, 700 km na południe od stolicy Santiago de Chile.
Wstrząs wywołał fale tsunami. Uderzyły w wybrzeże południowoamerykańskie w miasto Hilo, położone na Hawajach. Tsunami dotarło do wybrzeża Japonii (138 zabitych) i Filipin (32 zabitych). Po wielkim trzęsieniu zginęło około 3 tys. osób. Ponad 2 mln. osób zostało bez dachu nad głową.
Podobnie przerażające trzęsienie ziemi dotknęło mieszkańców Alaski w 1965 roku w Archipelagu Wysp Szczurzych – 8.7 w skali Richtera Wywołało ono wysoką na ponad 10 metrów falę tsunami, która zniszczyła wyspę Amchitka.
Także na rosyjskiej Kamczatce miały miejsce dwa bardzo silne wstrząsy.
Ostatnie silne trzęsienie ziemi (7 stopni w skali Richtera) zdarzyło się na Haiti w styczniu 2010 roku. Zniszczyło centrum stolicy kraju – Port-au-Prince. Zginęło ok.110 tys. ludzi.
Trzęsienia Ziemi- dlaczego do nich dochodzi?
Ziemia jest w ciągłym ruchu. Jej skorupa składa się z kilkunastu płyt tektonicznych, a pod nimi panuje bardzo wysoka temperatura. Trzęsienie ziemi polega na uwolnieniu dużych ilości energii zgromadzonych wewnątrz ziemi. Płyty tektoniczne przesuwają się względem siebie, co w efekcie daje nam trzęsienie ziemi.
Uskok San Andreas na zachodzie Stanów Zjednoczonych to najsłynniejsze miejsce na ziemi, gdzie trzęsienie ziemi trwa niemal non – stop. Energia wydzielana w postaci fal sejsmicznych powoduje nieodwracalne zmiany ośrodka skalnego (skał i ich warstw w powierzchni ziemi). Powoduje to ruchy tektoniczne, a w konsekwencji zmiany pozycji kontynentów. Np. Ameryk, które kiedyś były połączone. A gdy płyty tektoniczne zderzają się, to na powierzchni naszej planety wybrzuszają się góry. To proces, który trwa biliony lat.
Miejsce, w którym dochodzi do ocierania się płyt tektonicznych, prowadzącego do trzęsienia ziemi, nazywa się ogniskiem trzęsienia albo hipocentrum. Teren na powierzchni, znajdujący się bezpośrednio nad hipocentrum, to epicentrum. Z kolei teren, na którym zachodzi to zjawisko, nazywamy obszarem ogniskowym, a jego średnica może dochodzić nawet do 1. tys. km.
Trzęsienia powodowane przez przesuwanie się pyt tektonicznych są najniebezpieczniejsze i pochłaniają tysiące ofiar. Mniejsza siłę mają trzęsienia ziemi pochodzenia wulkanicznego – powstające na skutek erupcji wulkanicznych oraz trzęsienia ziemi pochodzenia zapadowego – związane z zapadaniem się stropów jaskiń, obrywów skalnych na stromych zboczach gór.
Gdy ziemia zderza się ze spadającymi na nią meteorytami mamy do czynienia z trzęsieniami pochodzenia kosmicznego.
Tak się rodzi tsunami
Nagła cisza na plaży, znikanie fal brzegowych i cofanie się wody – to pierwsze oznaki nadciągania niszczycielskiego żywiołu. Energia niesiona przez najniebezpieczniejszą falę morską jest dwa razy większa od ładunków dwóch bomb atomowych. Skąd czerpie moc ta przerażająca fala? Tajemnica kryje się w ruchach tektonicznych dna oceanu powodujących podmorskie trzęsienia ziemi. Powodują one odkształcenie dna morskiego, a co za tym idzie przelewanie się wody morskiej, która rozchodzi się pierścieniowo wokół miejsca ruchu tektonicznego – co się nazywa fala kołową. Jak tłumaczą sejsmolodzy, w zależności od tego, czy pod morzem było trzęsienie ziemi, czy tylko ruch tektoniczny, a także od tego, czy nastąpiło to blisko brzegu, czy daleko od niego, mamy trzy rodzaje tsunami. Lokalne – blisko brzegu – atakuje po pół godzinie od wybuchu. Juhu regionalne po 5 pięciu godzinach od wstrząsu zagraża portom i rybakom przy brzegu. To pacyficzne, ponadregionalne, atakuje w ciągu kilku godzin ogromne obszary lądu.
W każdym przypadku, gdy tsunami zbliża się do brzegu, dno jest coraz wyżej, a energia fali powoduje jej wypiętrzenie.
Zbliżająca fala rozpędza się do uderzenia.
Silny prąd – 900 km/h- działający w kierunku lądu, porywa wszystko, co napotka. Przy czym na pełnym morzu przejście fali tsunami bywa często niezauważone, dlatego że długość fal dochodzi do 300 km, ale ich wysokość nie przekracza kilkudziesięciu centymetrów. Dopiero przy brzegu poziom wody się podnosi i wysokość fali wzrasta do 40 m. Tsunami osiąga brzeg jako łamiąca się fala, ściana wody lub – podobna do gwałtownego przypływu – powódź. Do powstania kataklizmu wystarczą fale o wysokości 2-3 metrów.
Największe tsunami odnotowano w 1933 w Japonii, w rejonie Sanriku (północno-wschodnie wybrzeże wyspy Honsiu). Mierzące 25 m. wysokości fale wdarły się na ląd i zabiły 3008 ludzi.
Energia niesiona przez najniebezpieczniejszą falę morską jest dwa razy większa od ładunków dwóch bomb atomowych.
Etna i Wezuwiusz
Dwa z pięciu najniebezpieczniejszych wulkanów od wieków sieją przerażenie. Czemu są tak groźne? Od kiedy drżymy przed nimi? Naukowcy twierdzą, że Etna na Sycylii po raz pierwszy wybuchła w 475 r .p.n.e. Od tego czasu erupcja miała miejsce już 250 razy. Wulkan ma wymiary 60 x 40 km i jest jednym z największych tego typu stożków. Z kraterów w południowo-wschodniej części wulkanu tryska lawa, która następnie spływa po stokach. Malowniczy i zarazem przerażający widok. Etna bez przerwy pozostaje w stanie aktywności, ale erupcje zdarzają się niezbyt często. Ostatnio tak silne wypływy lawy notowano w 2001 roku. Ale Etna z wieloletniego snu w każdej chwili może się obudzić. Byłaby zagrożeniem dla milionów mieszkańców Neapolu.
Wezuwiusz – 1277 m nad poziomem Zatoki Neapolitańskiej we Włoszech – to drugi najniebezpieczniejszy z wulkanów świata. Wybuchać zaczął już 16 tys. lat temu. Lata 1631-1872 to jego rozkwit. Według ostatnich pomiarów, jego wysokość wynosi 1281 m n. p. m., głębokość krateru – 230 m, średnica – 550-650 m. Dzisiejszy stożek znajduje się na kalderze ( zagłębienie w szczytowej części wulkanu, powstałe wskutek gwałtownej eksplozji) utworzonej podczas wybuchu z 24 sierpnia 79 r., w którym zniszczone zostały miasta: Pompeje, Herkulanum i Stabie. Ostatni duży wybuch miał miejsce 13 marca 1944 r.
Etnę na Sycylii i Wezuwiusz to obecnie dwa najniebezpieczniejsze wulkany na świecie, z 800, jakie przejawiają potencjalną aktywność. Ich erupcja jest groźna nie tylko dla życia ludzi i zwierząt, ale ma także wpływ na środowisko. Może, m.in., spowodować oziębienie klimatu
Tragedia Fukushimy
Oto 180 ostatnich samurajów ginie w radioaktywnej parze ratując świat przed zagładą. Napromieniowanie jest tak silne, że nie udaje się uratować 240 ofiar, które umierają od radioaktywnych oparzeń.
Zatrute wody mórz i skażone powietrze – tak właśnie zaczyna się Apokalipsa z 11 marca 2011 roku w Fukushimie (Japonia), gdzie nagłe trzęsienie ziemi, wywołuje tsunami o sile 9 stopni w skali Richtera. Fale wody odcinają dopływ energii do przestarzałej elektrowni atomowej Fukushima położonej 240 km od Tokio.
Jak wygląda apokaliptyczna zagłada? W elektrowni wyłączają się chłodziarki i gwałtownie rośnie temperatura reaktorów. Efekt? Wybuch wodoru i emisja radioaktywnej pary, zawierającej jod i cez 137 osiąga poziom 15 tys. terabekereli.
Dla każdej istoty żywej jest to dawka śmiertelnego napromieniowania. Amerykańska bomba, która w 1945 r. zniszczyła Hiroszimę, miała moc 89 terabekereli cezu.
Fukushima uznana zostaje za największą katastrofę nuklearną po Czarnobylu. Setki ludzi w pośpiechu uciekają z miast i wsi, aby nie dotknęła ich radioaktywna chmura. Japończycy ogłosili w Fukushimie piąty stopień zagrożenia. Katastrofę w Czarnobylu określono siódmym, jak do tej pory najwyższym, stopniem zagrożenia atomowego. Japońska Agencja Bezpieczeństwa Nuklearnego i Przemysłowego NISA podaje, że operację usunięcia trzech uszkodzonych reaktorów potrwa dziesięciolecia. Po katastrofie nuklearnej Japonia zamierza postawić na energię odnawialną
Po wybuchu w Fukushimie zmarło ok 50 osób, a prawie 600 tysięcy osób zostało narażonych na podwyższoną dawkę promieniowania.
źródło internet.
Komentarze