W zeszłym roku zachęcałam Was do wyjazdu na wczasy zorganizowane, związane kondycją i dietami, w tym roku, nie będę Was wysyłać daleko. Wystarczy najbliższa rzeka lub jezioro i cały dzień dla siebie i rodziny. Bo czasami nawet jeden dzień wystarczy, żeby oderwać się od codzienności, odpocząć, odetchnąć świeżym powietrzem i przede wszystkim, dobrze się bawić. Pewnie od razu pomyśleliście o grillu i kiełbaskach nad wodą. Owszem, one też są ważne, ale o nich później.
W tym roku zapraszam na kajaki. Polecam Wam ten rodzaj rekreacji, ponieważ sama od lat z tego korzystam i to naprawdę świetny sposób na odpoczynek. Kajaki mają same plusy i zero minusów. Można płynąć samemu lub w towarzystwie. Na rzece prawie nie trzeba wiosłować, więc nawet jeśli ktoś nigdy nie siedział w kajaku, nie ma o co się martwić. Można płynąć we własnym tempie i podziwiać widoki, obserwować ptaki i zwierzęta. Kolejny plus, to zieleń drzew, traw, a nawet wody. A jak wiadomo, dzięki temu kolorowi człowiek się odpręża. Kiedy płynie się grupą zawsze jest wesoło i na pewno ktoś będzie miał ze sobą coś dobrego do jedzenia. W celu konsumpcji można zatrzymać się na pierwszej lepszej łączce i robiąc przerwę w podróży podzielić się prowiantem. Wtedy też można rozpalić grilla i usmażyć kiełbaski. Przypominam, że śmieci należy zabrać ze sobą i wyrzucić we własnym śmietniku. Czemu o tym piszę? Ponieważ nie wszyscy amatorzy pływania kajakami czy łódkami wiedzą, co zrobić z plastikami oraz butelkami i zostawiają śmietnik. Informuję Was zatem. Wszystko zabieramy ze sobą, żeby i inni ludzie też mogli miło spędzić czas na łączce, a nie ominąć ją szerokim łukiem ze względu na śmieci.
Jeśli zdecydujecie się na pływanie kajakiem po jeziorze, też będziecie mieli frajdę, nie mniej jednak tam będziecie już potężnie wiosłować, ponieważ jezioro nie ma nurtu, który Wam pomoże. Dlatego nowicjuszom nie polecam prób przepłynięcia jeziora, a jedynie wprawianie się w machanie wiosłami bliżej brzegu. Może nie padnie żaden rekord, ale zabawa i tak będzie udana. Zamiast kajaku możecie wybrać podróż pontonem lub łódką, wrażenia będą te same, tylko ktoś musi obsługiwać wiosła. Możecie również tak jak ja z moimi bliskimi, nie wiosłować, płynąć z prądem rzeki i pilnować tylko, żeby nie zaliczyć krzaków. Wiem, że niektórzy boją się, że wpadną do wody. Owszem, tak może się zdarzyć, zwłaszcza przy wsiadaniu i wysiadaniu. Dlatego należy pamiętać, żeby jedną stopę stawiać zawsze pośrodku kajaka i dopiero wtedy wchodzić resztą ciała, sadowiąc się wygodnie. Wychodząc z kajaku najlepiej jest „wbić” go w piasek i spokojnie wysiąść wodzie po kolana, najpierw wyjmując jedną nogę, stawiając ją na dnie płytkiej wody, a dopiero potem resztę ciała. Jeśli staniecie w kajaku i będziecie chcieli wysiąść, kąpiel murowana. Wysiadamy z siadu, a prostujemy się poza kajakiem. Żeby było łatwiej rękoma trzymamy obie burty kajaka zarówno przy wsiadaniu, jak i przy wysiadaniu. Inaczej zwodujecie. Na szczęście w płytkiej wodzie. W czasie podróży o ile nie będziecie się nadmiernie przechylać i nie będziecie próbować wstawać, nie wypadniecie za burtę. Należy płynąć statecznie, a poruszając wiosłami nie przechylać się na boki. To taki wirtualny instruktaż.:)
A! I pamiętajcie, kapoki są po to, żeby Was chronić przed utonięciem. Jeśli wpadniecie do wody, bez problemu utrzymają Was na powierzchni.
Pamiętajcie również, żeby sprawdzić, czy rzeka jest spokojna, nie ma progów i czy nie jest przeznaczona dla zaawansowanych kajakarzy. Jeśli tak, poszukajcie innej. Na przykład Wkry, która od Jońca do Borkowa jest bardzo spokojna i w sam raz do rekreacji. Natomiast od Borkowa do Kosewka są progi, a przepłynięcie pod mostem w Kosewku wymaga już doświadczenia w pływaniu kajakami.
Na pewno zastanawiacie się, czy ten rodzaj rekreacji będzie dobry dla osób niepełnosprawnych. Absolutnie TAK! To jest sport dobry dla wszystkich.
Oczywiście wiem, że najtrudniej będzie wsiąść oraz wysiąść i na pewno będzie potrzebna pomoc osób trzecich. Ktoś będzie musiał wejść do wody i mocno trzymać kajak, a inne osoby w tym czasie będą pomagać osobie np. z wózka wsiąść do łodzi. Ale na samej wodzie, to będzie tylko przyjemność. Osobiście moja rodzina pływała z chorym bratankiem, u którego był problem z poruszaniem się, chwytaniem i z chorą skórą, ale był z nami i dobrze się bawił. W zeszłym roku pływałam z wujkiem, który ma sztywną nogę, ale dał radę. A mój tata kiedyś spotkał starsza parę, gdzie pan miał przytwierdzony wózek inwalidzki do dna łodzi, wiosła w ręku i to on zawiadywał całym interesem, gdy jego wybranka serca mogła odpoczywać. I na koniec. Moja mama nie była niepełnosprawna fizycznie, ale była ciężko chora i mimo to też pływała kajakami. Mimo, że samo wsiadanie i wysiadanie było dla niej sporym wysiłkiem. Do dziś mam jej zdjęcie, jak tata wiosłuje, a ona w kapeluszu ze wstążką siedzi na przedzie kajaka i podziwia widoki.
Kajaki są dobre dla wszystkich.:)
PS. Pamiętajcie, że na wodzie należy zachowywać się odpowiedzialnie.
Komentarze